Dzisiaj na tapecie recenzja powieści Janice Y. K. Lee pt. „Emigrantki”. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego dostałam egzemplarz do zrecenzowania i już na początku zdradzę wam, że była to w ostatnim czasie moja największa przyjemność czytelnicza, jaka mnie spotkała.
Trzy piękne, dobrze wykształcone mające „świat u stóp” kobiety, które łączy egzotyczne miejsce Hongkong, a ich losy niespodziewanie się splatają.
Mercy – najmłodsza z bohaterek, już od małego dziecka, kiedy to jej matka usłyszała od wróżbity, że przyszłość dziewczyny rysuje się w bardzo bladych kolorach i czeka ją pechowe życie a pijany ojciec przekazał wróżbę córce Mercy słyszy gdzieś w tyle głowy „że kruk nie wzniesie się tak wysoko jak orzeł” i żyje w przeświadczeniu o swoim nieszczęściu. Zostając absolwentką uniwersytetu Columbia, po wielu próbach znalezienia pracy postanawia wyjechać z Nowego Jorku do Hongkongu. Znajduje dorywczą pracę jako niania, lecz jak magnes przyciąga problemy i pewnego dnia dochodzi do strasznego wypadku po którym stara się pozbierać i zacząć wierzyć w siebie.
Margaret – mama trójki dzieci, przykładna żona przy mężu, czyli tradycyjna szczęśliwa rodzina. Awans męża i możliwość rozwoju powodują podjęcie wspólnej decyzji o emigracji do Hongkongu. Początkowo – przygoda, młoda rodzina ze świetlaną przyszłością podbija świat, z czasem jednak spotyka ich niewyobrażalna strata. Dramat który przechodzi i po którym musi stawić czoła codziennemu życiu, powoduje narastanie w niej chęci opuszczenia bliskich, częstsze kłamstwa i wymykanie z domu.
Hilary – bogata , żyjąca w luksusie mężatka z dziesięcioletnim stażem pragnąca tylko jednego, albo, aż jednego – dziecka. Pewnego dnia podejmuje próbę pomocy chłopcu z sierocińca, lecz nie potrafi zdecydować się na adopcję, w końcu dojrzewa do podjęcia o statecznej decyzji, ale musi zmierzyć się z niewiernością męża.
„Udajesz, że żyjesz normalnie, aż w końcu udawanie zaczyna przypominać normalne życie”
to cytat z książki, który najlepiej podsumowuje historie tych trzech kobiet.
Już od pierwszych stron wchłonęła mnie ta opowieść, byłam nią zachwycona i wiedziałam, że na długo pozostanie w mej pamięci. Dawno nie czytałam książki, którą „połknęłam” ……… z jednej strony nie mogłam się oderwać, z drugiej żal mi było tak szybko kończyć.
Piękna powieść o sile kobiet i ich walce z losem, o tym jak nic nie dzieje się bez przyczyny, a każda spotkana osoba w życiu coś w nie wnosi i wszystko ma znaczenie.
Książka dla kobiet!
Z chęcią zajrzę do tej książki. Wygląda na to, że jest ciekawa.
Hmm, brzmi ciekawie, ale nie dla mnie. Po prostu nie moje klimaty.
Zapraszam! http://www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com