W obiektywie Yulii Drozdek

Otworzyłam szafę …. nie…. nie…. nie….. ręką odrzucałam ubrania wiszące na wieszakach. Po chwili namysłu stwierdziłam, że nie przebiję pomysłu Yulii i podporządkuję się jej kreatywności. Dla mnie wszystko było zwyczajne, nudne i nie nadawało się do sesji w stylu niemalże od haute couture. Po cichu liczyłam, że coś ze sobą przyciągnie, jakąś kieckę, kapelusz…. cokolwiek co nie wpisuje się w słowo „standard”. Yulia, punktualnie stanęła w drzwiach z uśmiechem na ustach i aparatem fotograficznym, elegancka i piękna jak zawsze.  Nie przytargała akcesoriów, ciuchów, ale  miała ze sobą coś więcej –  głowę pełną pomysłów. Stanęła przed moją szafą i zaczęła wyciągać, sukienkę, futerko, spódnicę, pasek, biżuterie…… wymyśliła. Ale… że …jak …. ? – pomyślałam. Jak w tak krótkim czasie wykreowała taki strój….. ze zwyczajności. Czułam się w nim zjawiskowo, choć poszczególne elementy stroju w niczym zjawiska nie przypominały. I pomyślałam… artystyczny umysł, nieprzeciętny…

Potem zaczęłyśmy sesję….. bach……światło…… mój dom niekoniecznie nadaje się na sesje zdjęciowe. Choć potrafi być jasny, to tego dnia było pochmurnie, co oznaczała, że światło słoneczne w znikomym stopniu wpadało do środka. Loftowy styl potęgował ciemność i aby jej nie zobaczyć Yulia robiła co mogła. I tym sposobem odkryłam w niej kolejne zalety. Dobry fotograf zawsze znajdzie jakieś rozwiązanie, lampka w jednej ręce, w drugiej aparat fotograficzne, zdolności akrobatyczne, dobre mięśnie rąk i brzucha i zdjęcia  zostały zrobione. Patrzyłam na nią z podziwem. Jeszcze z większym oglądałam efekty tej pracy. Dwie godziny, zdjęcia, pizza z burakiem, serem kozim i rukolą, kieliszek wina, bajaderki z cieciorki i masła orzechowego oraz cudownie spędzony czas.  Dziękuję….

Aneta

fot. Yulia Drozdek

Yulia Drozdek tel. 733 497 036

Zajrzycie również na sesję z Justyną – klik