Jaki „statek życia” wybierasz?

Jaki „statek życia” wybierasz?

Wyprodukowałam kolejną serię wspomnień. Wakacje dobiegły końca. Wróciłam na grunt rzeczywistości, tymczasowo żegnając się w tym roku z dłuższymi wyjazdami na rzecz weekendowych. A już kilka mam w planach.  😆 Dawno nie otrzymałam tak dużej dawki słońca, więc z chęcią przyjęłam na siebie kilka kropel deszczu. I choć mentalnie jestem jeszcze w nadmorskim klimacie, to fizycznie musiałam sprostać wymaganiom życia codziennego.  

Ktoś ostatnio mnie zapytał, jak ja to wszystko godzę, dwoje dzieci, ich zajęcia, swoje zajęcia, praca, dom…… i pisanie bloga. Powiem Wam, że jedną z najbardziej smutnych rzeczy jest nierealizowanie swoich pasji, więc godzę wszystko tak, by móc je realizować. Nie chcę być smutnym człowiekiem.

Wczoraj krople deszczu sprzyjały mi w kroplach atramentu opadającego na papier, więc spłodziłam kilka słów i przepisałam je na bloga, realizując jedną ze swoich pasji.

Nie ważne jest jak i skąd w życiu wieje wiatr – ważne jak ustawisz swoje żagle.

Każdy z nas określa swój kierunek życia, wybierając albo bezpieczny transport, albo samemu przepływając wodę, czy przesiadając się na różne środki transportu. To zależy, jakim wyzwaniom chcemy sprostać i jakich działań się podjąć. 

Czy warto porywać się na „duży statek”, czy wystarczy  popływać sobie małą łódeczką?

Czy zmierzyć się z falami, czy pozostać w zatoce?

Każdy z nas wybiera życie pasujące do jego charakteru, temperamentu. Powinien układać je tak, aby było mu prosto, ale nie za prosto. Często oceniamy życie innych, choć w ogóle nie znamy preferencji danych osób. Generalizujemy.  Np. członkom rodziny wielodzietnej wydaje się, że single mają łatwiej, bo nie ma w ich życiu miejsca na zobowiązania, obietnice, czas mija bez wyrzutów sumienia, bez pretensji, prawie bezproblemowo. Na co singiel stanowczo pokręci głową na NIE. Bo do takiego życia trzeba być stworzonym, gdyż nie leży ono w naszej naturze – stadnej. Bo przecież z natury człowiek to stworzenie, które żyje w stadzie. Samodzielność, samotność, konieczność podejmowania samemu trudnych decyzji – temu singiel musi sprostać.  Samotność można podobno oswoić, samodzielności wyuczyć się, a podejmowanie decyzji jest obligatoryjne, aby móc żyć dalej. Nie dziwmy się zatem, że ktoś ma dużo dzieci lub w ogóle nie chce ich mieć. Dziwmy się raczej temu, dlaczego się nad tym zastanawiamy i to krytykujemy. 

Jeśli się boimy wybieramy życie bezpieczniejsze, bez wyzwań, bez ryzyka. Kiedyś nie mogłam tego zrozumieć, że są ludzi, którzy chcą po prostu przeżyć życie „tak po prostu”, bez przygód, bez podejmowania różnorakich działań, których skutki są im nieodgadnione, np.  jadą od 20 lat w to samo miejsce i w tym samym czasie, nie próbują nowych dań, nic nie zmieniają w swoim życiu.  Płyną sobie łódeczką w zatoce, do bezpiecznej przystani. Czy boja się wyzwań? Czy po prostu takie życie im wystarcza? Na to pytanie nie odpowiem. I może nadal ciężko mi to zrozumieć, patrząc przez pryzmat swojego charakteru, to wiem, że z kolei  im ciężko zrozumieć wieczny głód przygód. Bo każdy z nas jest inny i czegoś innego potrzebuje.

Sta­tek jest bez­pie­czniej­szy, gdy kot­wiczy w por­cie, nie po to jed­nak bu­duje się statki. Paulo Coelho

Nie ma gotowego sposobu na życie. Na napiszę Wam: ryzykujcie, podejmujcie wyzwania. Choć mój temperament krzyczy: Róbcie tak! Czasem najpierw trzeba wsiąść na małą łódeczkę i odpowiednio przygotować się do wejścia na duży statek. 

Nie odkryjesz nowych lądów, dopóki nie odważysz się stracić brzegu z oczu.

Jednak, aby być szczęśliwym, każdy z nas musi żyć w zgodzie z własną naturą, z samym sobą, wybierać, to co jest mu potrzebne w danym momencie. Jeśli ktoś krytykuje Cię za coś, powiedz mu, że jesteś z tym co robisz szczęśliwa(y). Nie płyń tak, jak inni, nie będąc pewnym, czy tego chcesz. Wybieraj, statek, żaglówkę, czy łódkę, …. według swoich potrzeb.  

Wakacje nastroiły mnie pozytywnie. Wybrałam miejsce, które uwielbiam. Spędzałam czas, tak jak lubię, słuchając też głosu rodziny. W pewnych momentach musiałam iść na kompromis, ale myśląc o wakacjach myślę o wspólnych chwilach z rodziną. I kompromis wydaje się być wtedy rzeczą łatwą. 

– Mamuś, znając Ciebie, na pewno chcesz sobie skoczyć! – powiedziała mi moja córka, gdy schodziłyśmy z plaży, przy której odbywały się skoki na bungee.

– Wiesz co. Nie. Nie chcę. Obecnie potrzebuję innych wrażeń – odpowiedziałam przytulając ją mocno.

Aneta

 

Share and Enjoy !

0Shares
0 0 0

Reader Comments

  1. Przepięknie! 😉
    U mnie w pokoju tuż nad zdjęciami z licznych podróży mam cytat, który mówi o tym, że nie zbudowano statków, aby stały one w porcie… 😉 Czy jest to mała łódka, wielki statek czy nadmuchane koło trzeba iść naprzód! 😉

Write a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Social Share Buttons and Icons powered by Ultimatelysocial