Książkę Lucie Di Angeli-Ilovan pożyczyła mi koleżanka, której mama dostała powieść od samej autorki. Trudno było mi się za nią zabrać, choćby z powodu czasu, jaki dotyka. II woja światowa. W pierwszej kolejności przeczytała ją moja mama, co trzeba podkreślić jednym tchem. Była zachwycona, więc w końcu po nią sięgnęłam odkładając na bok inne książki. To był dobry wybór.
– Wiesz, że ziemia na której bohaterki się osadzają to Zielona Góra – powiedziała mama. To mnie jeszcze bardziej przekonało, bowiem Zielona Góra to moje rodzinne miasto.
Zaczęłam czytać, pochłaniać, połykać. Czasem zatrzymywałam się i nie mogłam przebrnąć dalej…. musiałam przemyśleć lub znaleźć czas na odpowiedni nastrój, gdyż nie zawsze mogłam z wewnętrznym spokojem przebrnąć przez kolejne kartki. „Ruscy byli jeszcze gorsi od Niemców…” – przypominały mi się słowa usłyszane w dzieciństwie na wspomnienie czasów wojennych. Wojna, rozłąka, gwałt, śmierć, wywózka, tułaczka, życie, miłość, bezsilność, gniew – to słowa, które w pierwszej kolejności nasuwają się na usta.
Co to za historia? Od kresowych miasteczek i okupacji sowieckiej, przez wsie i napotkanych w lasach partyzantów, po przymusową pracę na folwarku niemieckiego arystokraty i osadnictwo w Zielonej Górze – oto historia tułaczki dwóch sióstr, Kaszmiry i Maruszki, które przemierzają wojenne szlaki za spokojem i bezpieczeństwem. Główne bohaterki, dwie dzielne kobiety już nie żyją, ale ich historia dzięki autorce ożyła. Można powiedzieć, że jest to przepiękny hołd złożony Mamie i Cioci oraz tym wszystkim kobietom, które przeżyły czasy wojenne. Takie historie nadal przechowuje się w wielu polskich domach, czasem w ukryciu w zakątkach pamięci, a czasem głośno o tym się wspomina. To książka o cierpieniu, wytrwałości i nadziei, o miłości i o niezwykłej sile kobiet, które pomimo swej słabości fizycznej są niezwykle silne psychicznie. Tak jest moje Drogie. Tak jest.
Żniwo gniewu to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, o których trzeba mówić i ….. które należy zachować w pamięci.
Gorąco polecam!
Aneta
Bardzo chętnie sięgam po takie książki. Ludzkie historie, którymi ktoś chciał się podzielić.
Piękna książka … do przeczytania…
Pokolenie tamtych kobiet przeżyło wiele, bardzo wiele,
dziwne ,że w ogóle przeżyły , bo to były starszne czasy.
Znam to z opowiadań Mamy…
Świetna recenzja, bardzo mnie zaciekawiłaś tym tytułem, muszę go poszukać