Mogłabym napisać „po trufle do Motovun”. Dlaczego? Otóż z miasteczka rozciąga się cudowny widok na las św. Marco, który jest znany jako największe siedlisku białej trufli. A zatem w Motovun koniecznie trzeba spróbować dania regionalnego – np. trufli z makaronem.
Motovun leży na wzgórzu (277 m n.p.m.) na południe od rzeki Mirny, w środkowej Istrii. Wokół znajdują się winnice. Widok z miasta jest przepiękny. W pogodny dzień można zobaczyć najwyższy szczyt Istrii, Učka. Motovun został założony jako rzymski obóz wojskowy na miejsce dawnej iliryjskiej osady, a w 1278 ro. został zajęty przez Republikę Wenecką W średniowieczu służył jako komunikacyjne centrum Istrii, a w czasach monarchii austro-węgierskiej obszar ten był znany z uprawy drzew, które były używane przy budowie okrętów. Po 1954 Istria została przyłączona do Jugoslawii.
Wjazd do mosteczka zakończyliśmy na parkingu u podnóża miasta. Potem trzeba było pokonać długą drogę na piechotę, ale za to z klimatycznymi uliczkami i ze spektakularnym widokiem. Stare domy, wąskie ulice, piękna roślinność… cudownie. Najstarsze zachowane mury Motovun sięgają 11 i 12 wieku. Da się tu odczuć średniowieczny klimat.
A, że miasteczko jest małe to na szczycie miasteczka naliczyłam zaledwie 4 restauracje, sklepik z pamiątkami, dwa lub trzy sklepy z regionalnymi smakowitościami. Chyba nie pomyliłam się w liczeniu 🙂 Trzeba również wspomnieć, że od 1999 w Motovunie odbywa się międzynarodowy festiwal filmowy, który przyciąga sporo artystów i turystów.
Podsumuję…jeśli ktoś zapyta jak określiłabym to miasteczko? Odpowiedziałabym: bajkowy, średniowieczny klimat, z cudownym widokiem.
Aneta