Kamizelka od czasu jak Adam zszedł z drzewa, a Ewa nauczyła się szyć stanowi element człowieczej garderoby. Występowała niejednokrotnie jako bohater ilustrowanych czasopism o modzie i stylu, pisano o niej wiersze i nowele. Przez wieki chroniła przed zimnem, deszczem, gradem i mrozem. Z czasem nabrała cech ozdobnych i obronnych (łapie strzały i kule, dodaje szyku i wdzięku).
Upiększa, broni i grzeje, czego jeszcze można chcieć od kilku skrawków materiału?
Ja na przykład potrzebuję poczucia bezpieczeństwa. Najbardziej tego bezpieczeństwa potrzebuję jak jest ciemno a do domu daleko. A już bardzo potrzebuję, jak jadę rowerem zimowym porankiem lub późnym popołudniem. Oświecam swój rower jak choinkę, zakładam tu i ówdzie odblaski i jadę niczym kometa (tylko wolniej) przez szemrane ścieżki rowerowe i rwące kawalkadą aut osiedlowe uliczki. Jadę i staram się bardzo żeby mnie nikt nie przejechał (np. pani, która codziennie maluje usta korzystając z czerwonego światła, albo pan, który bardzo krzyczy przez komórkę i kilka razy w tygodniu zajeżdża mi swoim oplem ścieżkę rowerową).
Wszystkie odblaski i świecidełka są przepiękne i z całą pewnością dodają mi blichtru, ale prawdziwego glamour daje mi moja zakupiona w znanym sklepie z meblami żółta kamizelka odblaskowa.
Shine street pełną parą, jadę z wysoko podniesioną głową, świecę i błyszczę.
Jak kamizelka zmienia człowieka i podejście do niego
Kamizelka jest w dechę, ale ma kilka wad: opina się na płaszczyku, marszczy tu i ówdzie, dodaje kilka kilogramów i źle kontrastuje z odcieniem mojej twarzy. To tyle o minusach.
Teraz trochę ciekawostek.
Od czasu jak jeżdżę w moim żółciaku zauważyłam, że:
– kierowcy są dla mnie milsi,
– ludzie w sklepach i w pracy na mój widok długo się gapią, a potem gadają różne takie za plecami,
– odpowiadam na pytania typu: A pani musi w tym jeździć, to są jakieś przepisy?
– słyszę zdania typu:
Ojej to pani? Przepraszam, że nie poznałem, myślałem, że to robotnik 😆
Uff jak dobrze, że to pani, bo już się wystraszyłem, że policjant.
O matko, jak pani strasznie wygląda, niech pani to zdejmie, wstyd taki w tym jeździć 😯 .
Pani to tak serio? A nie lepiej autkiem cieplutko, wygodnie i ładnie 🙄 .
Słowem poznaje nowych ludzi, zmieniam zawody, budzę strach, odrazę, zachwyt i rozbawienie. Jestem jak gumpowskie pudełko czekoladek, cała pełna niespodzianek (rym przypadkowy) i to wszystko za kilka groszy (można mieć też to cudo za darmo).
Bez względu na to jak w kamizelce wyglądam i co na to Kaśka, Henio i Jadźka będę w niej jeździć póki ciemno i ponuro. Boję się ciemnych ulic, ludzkiego błędu, poślizgu, chwili nieuwagi i tego, że stracę zdrowie lub życie, skażę kogoś na więzienie i wyrzuty sumienia, w najlepszym razie stracę zęby i rozbiję nos.
Teraz zabrzmię jak manifest, albo nawiedzona z przekazem do świata, ale noście świecidełka o tej ciemnej jak nora kreta porze. Bądźcie życzliwi dla tych, którzy już te kamizelki noszą.
Miejcie plan na zimę – kreujcie nowe trendy w modzie, świećcie przykładem:)
Ps. A czy ktoś z Was wie, kim był człowiek, który wymyślił odblaski i po co?

Mądra kobieta w super kamizelce. Dużo jeżdżę autem i często widzę jak bardzo niewidoczni są rowerzyści. Brawo.
Dziękuję 🙂
Kamizekla odblaskowa to bardzo ważny element wyosażenia rowerzysty. My w czasie wyrawa zawsze mamy je rzy sobie, bo nigdy nie wiadomo, w jakich warunkach pojedziemy, a już zimą, gdy zmrok zaada szybko w powinna być obowiązkowym wyposażeniem.
🙂 Zgadzam się