Mężczyzna nie mamut i nie wyginie. Czyżby?

Mężczyzna nie mamut i nie wyginie. Czyżby?

Wąs lepiej niż broda zdrowia Ci doda?

W listopadzie przybywa panów z wąsem, jak grzybów po deszczu, a wraz z wąsem pojawia się przekaz: Panowie badajcie się!

Co mają wąsy wspólnego ze zdrowiem? Otóż jak się okazuje wiele.

 

 

Na początku naszego wieku dwójka przyjaciół z dalekiej Australii postanowiła wskrzesić modę na noszenie wąsów, zaprosili do akcji znajomych, prowokując ich hasłem: „czy jesteś wystarczająco męski, by być moim kolegą?”. Wyznaczyli wysokość wpisowego do klubu i rozpoczęli zapuszczanie wąsa. Wąs rósł, a wraz z nim liczba klubowiczów i pieniądze we wspólnej kasie. Uzbieraną kwotę panowie postanowili przekazać na fundację zajmującą się badaniami nad rakiem prostaty.

Z czasem akcja rozpowszechniła się na kolejne kraje.

W ten sposób powstał międzynarodowy ruch Movember (połączenie angielskich słów moustache – wąsy i November – listopad). Akcja polega na zapuszczaniu w listopadzie wąsów, które prowokują do dyskusji.

 

 


Od niewinnego pytania:

A po co Ci ten wąs?
rozmowa gładko przechodzi, poprzez hasła o męskości, do rozmowy o raku jąder i prostaty.

Czego mężczyzna boi się najbardziej?

Prawdziwy mężczyzna niczego się nie boi. Najbardziej nie boi się pająków, gryzoni i ciemności. Nie boi się pobrudzić i skoczyć ze spadochronem. Pójść na wojnę i tego, że zgubi drogę. Nie boi się dać komuś w nos i źle dobrać krawat do koszuli. Prawdziwy mężczyzna nie płacze i nie żali się. Dopiero jak go coś naprawdę mocno zaniepokoi to mówi o tym, najpierw nieśmiało koledze, albo żonie, a na końcu lekarzowi.
Często w momencie gdy trafia do lekarza – na leczenie jest już za późno.

Oberwać, paść, podnieść się, otrzepać zbroję i iść dalej

Wcześnie wykryty nowotwór daje szanse na całkowite wyleczenie. To zdanie powtarzane jest do znudzenia. Ale okazuje się, że wielu Panów nigdy o nim nie słyszało i nigdy nie przeprowadzało badań w kierunku wykrycia raka jąder lub prostaty. Panowie często myślą, że problem ich nie dotyczy, a jeżeli nawet gdzieś im ta myśl zaświta w głowie to szybko ją odrzucają niczym nomen omen śmierdzące jajo. Tymczasem drogi mężczyzno powinieneś badać się regularnie. Jeżeli zaczniesz odwiedzać lekarza może on szybko wykryć u Ciebie niepokojące zmiany, wysłać na leczenie i szybko przywrócić do zdrowia.

Panie mają lepiej

Rzadko się zdarza, żeby kobieta miała w życiu łatwiej niż mężczyzna. Ale w przypadku profilaktyki kobiety są zdecydowanie o level wyżej niż mężczyźni. Po pierwsze wiedzą, że lepiej zapobiegać niż leczyć i dlatego częściej chodzą na badania. Jest mało kobiet, które zastanawiają się czy warto jest iść na cytologię, mammografię lub do ginekologa. Kobieta wie, że może zachorować więc się bada. Często na badania zabiera ze sobą koleżankę, matkę, córkę, sąsiadkę, pół osiedla i wszystkie znajome z podstawówki. Po drugie kobiety mają ginekologa, który wie na jakie badania dodatkowe je wysłać. Mężczyźni mają tutaj zdecydowanie gorzej, bo rzadko trafiają np. na urologa, który skieruje dodatkowo na badania hormonalne, albo endokrynologa, który zaleci samobadanie jader.
Ponieważ w większość panowie są jednozadaniowi, po „zaliczeniu” jednego lekarza do drugiego już nie idą. Jakie są tego konsekwencje? Większa zachorowalność i umieralność niż u kobiet.

Czy ja starszę?
Nie!
Niosę tylko kaganek 😆 

Panowie to, że teraz Was nic szczególnie nie boli, że możecie wstać po każdej imprezie i iść bez bólu głowy do pracy, bo jesteście nadludźmi i macie wyjątkowe zdrowie, że wierzycie, iż brzuszek, który pojawił się od kilku kebabów zjedzonych zbyt późno sam zniknie, że łudzicie się, że ciągle potraficie bez zadyszki wbiec po schodach i grać w piłkę – chociaż nie robiliście już tego od lat, że myślicie, iż drobne niedomagania zdrowotne (czasami coś gdzieś strzyknie, zaboli, zapiecze) same rozejdą się jak mgła nad Londynem że wierzycie, iż zdrowie jest Wam dane na zawsze i, że chorują inni, ale nie wy to muszę was rozczarować i powiedzieć coś co cicho podejrzewacie: to wszystko nie jest prawdą.

O zdrowie trzeba dbać:

– badać się regularnie, czyli chodzić po lekarzach (tak u lekarza jest kolejka i trzeba tam stać, albo siedzieć na niewygodnym krześle i patrzeć na chorych),
– dbać o aktywność fizyczną (obsługa pilota od TV i przejście 100 m do auta nie liczy się)
– zdrowo się odżywiać (hot-dog na stacji i zapiekanka z budy, nawet jak weźmiecie do tego keczup zamiast majonezu nadal nie będzie superfoodem).
Większość pewnie powie, że to bzdura, bo przecież słyszał, albo nawet osobiście zna kogoś, kto całe życie o zdrowie nie dbał, a przeżył 100 lat. Najpierw trzeba się zastanowić czy wiemy co ten stulatek jadał i jak żył 80 lat temu. Mało prawdopodobne, że siedział przed telewizorem z napojem gazowanym.
Oczywiście istnieją ludzie, którym wbrew prawom biologii udaje się przechytrzyć zdrowie i pomimo niehigienicznego trybu życia jakoś dają radę. Ale to, że któryś z was jest tym szczęściarzem jest mało prawdopodobne – bo super geny to jak wygrana w totolotka.

Dlatego panowie dbajcie o siebie – potraktujcie listopad jako miesiąc przeglądu (samego siebie).

Proponuję zacząć od odwiedzenia strony Movember, gdzie znajdziecie podstawowe informacje na temat podstawowych badań, które powinniście wykonać, albo po prostu zapytajcie swojego lekarza jakie badania powinniście wykonać.

Na koniec ciekawostka.

Na pewno większość z was słyszała, że w trakcie biegów długodystansowych takich jak np. maraton dochodzi niestety do zgonów. Najczęstszą przyczyną śmierci są kłopoty z sercem.

Czy wiecie ile kobiet zmarło w trakcie maratonu?
Odpowiedz: 0 (słownie: zero)
Dlaczego tak jest?
Zostawiam Was z tą zagadką na wieczór.

Justyna

Share and Enjoy !

0Shares
0 0 0

Reader Comments

Skomentuj A Cup of Lifestyle Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Social Share Buttons and Icons powered by Ultimatelysocial