„Zdrowe” dezodoranty

„Zdrowe” dezodoranty

Do podjęcia tematu „zdrowych” dezodorantów i antyperspirantów natchnęła mnie moja dziesięcioletnia córka, która bardzo chciała zacząć używać swój pierwszy dezodorant.

Czy w jej wieku jest już taka potrzeba? Hmm…. według mnie nie, ale czasy się zmieniają, matka niby nie stara jak węgiel, ale może nie rozumieć potrzeb nastolatek i tak dla podniesienia komfortu własnej córki postanowiłam poszukać najbardziej zdrowego produktu i wybrać ten najwłaściwszy.
Dużo się słyszy szczególnie o zawartości aluminium, który jest jednym z głównych składników popularnych dezodorantów. Obecność tego związku gwarantuje nam zahamowanie potliwości, a przecież o to chodzi przy stosowaniu dezodorantu, więc konsument jest szczęśliwy, pozostaje wierny swojemu wyborowi. Otóż, wchłonięte przez skórę aluminium jest bardzo dużym zagrożeniem w zapoczątkowaniu zmian nowotworowych, szczególnie raka piersi w okolicach pach. Reszta składników to praktycznie połowa tablicy Mendelejewa.

Co to znaczy „zdrowy” dezodorant?

Zdrowy, czyli przyjazny dla skóry, posiadający naturalne składniki, bez aluminium i środków chemicznych, które zatykają gruczoły potowe.
Zastanawiałyście się kiedyś co kryje się w waszych ulubionych przysłowiowych „kulkach”?
Ja, NIE! Najważniejszy był zapach, to że się nie lepi, nie zostawia śladów na ubraniach i nie muszę co godzinę wychodzić do toalety i kolejny raz stosować. Dobrze też, żeby nie kosztował jak francuskie perfumy. Jest to jednak kosmetyk, którego używamy codziennie i jego zawartość powinna nas zainteresować.
Zaczęłam poszukiwania i testowanie na swojej osobie bezpiecznego zamiennika.
W sklepach ekologicznych a nawet już w najpopularniejszych drogeriach można znaleźć kilka dezodorantów bez aluminium w przyzwoitym przedziale cenowym od 8 do 26 zł.
Zamiast niezdrowych chemicznych składników blokujących wydzielanie potu stosuje się w nich środki neutralizujące zapach: sodę oczyszczoną, ałun i wyciągi roślinne, które nie blokują potliwości, ale przynajmniej do pewnego czasu powodują, że pot staje się bezwonny.

Skuteczność to zdecydowanie indywidualna kwestia, ja przy tych testowanych przeze mnie odczułam krótszy czas skuteczności neutralizowania zapachu, niż przy popularnej „kulce” i obawiam się, że przy większej aktywności fizycznej niestety żaden nie dałby rady.
Mimo to nie sięgam po stary ulubiony kosmetyk tylko częściej stosuję zdrowy dezodorant i zawsze mam go „pod ręką”.

Należy dbać o swoje zdrowie i najlepiej zacząć to od razu i świadomie dokonywać wyboru w szczególności kosmetyków, które stosujemy codziennie. Ja jako uświadomiona matka szybko zapomniałam o swoim ulubionym antyperspirancie i kupuję zdrowe zamienniki sobie i córce.

Małgorzata

Share and Enjoy !

0Shares
0 0 0

Reader Comments

  1. Hmm, a masz może jakieś linki do badań wykazujących szkodliwość soli aluminium czy chlorku glinu? Absolutnie nie atakuję, szukam źródeł 😀 Carol (druga połowa wrażliwców) uważa antyperspiranty za samo zło, ja stosuję i nie wiem, czy to czasem nie informacje z eko-blogów lub badań przeprowadzonych przez firmy produkujące „zielone” dezodoranty. Zastanawiam się…

    1. Aluminium (glin) jest metalem neurotoksycznym. No ale o tym wszyscy wiemy. Toksyczność aluminium polega również na tworzeniu wolnych rodników, prawdopodobnie w związku z tym działa rakotwórczo. Biologiczna rola glinu w organizmie człowieka nie jest jeszcze poznana ale przypuszcza się, że może być związana z oddziaływaniem na przepuszczalność błon komórkowych. Więc linków do konkretnych badań nie podam Ci (na pewno takie są, ale ja ich nie znam), ale sama świadomość możliwości toksycznego działania zwraca nam uwagę na jego szkodliwość. Oczywiście jest wiele artykułów na ten temat na blogach, forach itd., ale wystarczy przeczytać o samym glinie i możliwości związane z jego zatruciem. Wczoraj oglądałam program, w którym wypowiadali się amerykańscy lekarze na temat aluminium. Mówili o jego szkodliwości w kosmetykach i możliwością jego powiązań z rakiem piersi . Trwają badania. Ale myślę, że nie będę czekać na ich wynik ;). My nie jesteśmy eco-blogiem, choć również takie produkty posiadamy. Uważam, że trzeba wypośrodkować każde informacje. Ostatnio na spotkaniu w sprawie zdrowej żywności byłam przekonywana o dużej szkodliwości kawy – każdej (chodzi o kawę jaka dociera do nas na „półki sklepowe” ). Jednak kawy nie odstawię. Hm…. Może warto zajrzeć do książki Aluminium. O tym nie mówi się głośno – Ehgartner Bert.

Skomentuj Aga M Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Social Share Buttons and Icons powered by Ultimatelysocial