Migawki z Helu

Migawki z Helu

Szlak militarny, ciekawe legendy, święta, połączenie kaszubskiej i rybackiej kultury, krzyże ku czci rybaków, cudowne plaże wolne od tłumu, wysokie i strome klify, piękne widoki, wiele atrakcji dla dzieci, przepiękne ścieżki rowerowe….. jeden z najpiękniejszych półwyspów na świecie i mowa tu o naszym rodzimym Helu. Hel uświadamia nam jak piękna jest Polska. W tym wpisie połączę dwie kategorie: modę i podróże. Dlaczego? Bo do mody zainspirował mnie właśnie szlak militarny. Ale o tym za chwilę. Na Helu jestem po raz trzeci i uważam, że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Uwielbiam ten rejon. Uwielbiam Kaszuby, ciekawi mnie kaszubska kultura, ich język i styl życia. 

Hel. Długość półwyspu wynosi około 35 km, z jednej strony otacza go bezkres Morza bałtyckiego, a z drugiej Zatoka Pucka. Hel stwarza idealne warunki do wodnej rekreacji: żagle, windsufring, kitesurfing, czy zwykłe rowerki wodne i łódki. Możemy tu spędzić fantastycznie czas, czy to pływając, czy to plażując, czy zwiedzając.

O Helu możemy przeczytać wiele legend. Jedna z nich jest legendą o zatopieniu Helu. Tak po krótce: dawniej Hel był bardzo bogatym portem. Statki przywoziły egzotyczne towary z całego świata, a rybacy wyławiali potężne bryły bursztynu. Helanie sprzedawali głównie wyroby z bursztynu i drewna, dysponowali wspaniałymi okrętami, handlowali piękną ceramiką i tkaninami lnianymi. Podobno chciwi ludzie wynajęli sobie niewolników, którym kazali pracować nawet w Święta, co strasznie rozzłościło Boga, który zatopił miasto w Zielone Świątki. Oczywiście jest to legenda, a jeśli miasto faktycznie istniało, to z map, które się ostały na Helu można wnioskować, że zostało zatopione w XVIII w. Szczegółowo o legendzie przeczytacie tutaj- klik. 

Jak można nie zajść na Helu do Fokarium? No nie można. Jest usytuowane w takim miejscu, że każdemu maluchowi od razu rzuci się w oczy. Moja córka zapytana, co zapamiętała z Helu – gdy odwiedziliśmy go, jak miała 4 lata – odpowiedziała, że militaria i foki.  No i zawitaliśmy do Fokarium, w którym oprócz fok  zobaczycie gablotę śmieci, czyli przedmioty wyłowione z basenów, które wrzucili turyści. Wystawa ma na celu wywołanie u oglądających refleksji na temat własnego zachowania i dbania o środowisko. 

Co nas szczególnie zainteresowało to  szlak fortyfikacji. Tutaj moje dzieci oszalały (nie omijając mojego męża). Ma 10 kilometrów długości, w ramach którego obejrzycie militaria z okresu II Rzeczpospolitej. Ciekawym eksponatem stojącym na samym cyplu jest tzw. bateria im. Heliodora Laskowskiego oraz obiekty powojenne m.in. 13 i 27 Baterii Artylerii Stałej. Są tu betonowe schrony oraz usytuowane tuż nad brzegiem morza cztery stanowiska ogniowych dział. Warto odwiedzić Muzeum Obrony Wybrzeża. Nie obyło się oczywiście  bez przejażdżki koleją. 

To i nadszedł‚ czas na kilka zdjąć w moro, bowiem styl militarny jest nadal modny, a scenerii nie mogłam sobie lepszej wymarzyć 🙂 Po prostu niektóre tendencje w modzie nie odchodzą w niepamięć a trwają i trwają. 

Jeszcze wspomnę, że w Jastarni załapaliśmy się na festyn z okazji Dnia Węgorza w porcie rybackim. My to mamy szczęście do tych „imprez regionalnych”. Gdzie nie pojedziemy, tam zawsze natrafimy na jakąś. W ramach biesiady kaszubskiej – Manijoce – spróbowaliśmy tam wielu pysznych regionalnych dań , w tym sporo śledzi oraz oczywiście regionalnego piwa. Smakołykiem okazała się bułka z płatem śledzia, sałatą, ogórkiem kiszonym, cebulą czerwoną i gęstą śmietaną. Taki kaszubski hamburger, jak go określiły moje dzieci. Oczywiście podczas festynu nie obyło się bez ciekawych konkursów jak np. konkurs łowienia węgorza gołą ręką czy konkurs przeciągania kutra. No co mam powiedzieć, fajnie było. 

Aneta

Share and Enjoy !

0Shares
0 0 0

Reader Comments

Skomentuj Technika podróżnika Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Social Share Buttons and Icons powered by Ultimatelysocial