Przez ostatnich kilka dni w moim domu tematem przewodnim rozmów była królowa przyjęć lat 80 – sałatka jarzynowa.
Rozmawialiśmy głównie o tym, jak bardzo mamy ochotę ją zjeść i kto tęskni za nią najbardziej.
Tęskniliśmy grupowo ale, jak się okazało w piątkowe popołudnie, również indywidualnie. Efektem tęsknot był zakup tony jarzyn. Każdy z nas niezależnie od siebie poszedł do sklepu i kupił warzywa na sałatkę. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia, bo wyglądało to trochę, jak magazyn żywności w ZOO dla mułów i hipopotamów.
Uruchomiliśmy masową produkcję jarzynówki. Piątkowy wieczór spędziliśmy na obieraniu, gotowaniu, krojeniu i mieszaniu. Efekt był oszałamiający. Niestety nie ma zdjęć bo co prawda sałatka była zrobiona w misce wielkości wiadra do pojenia wielbłądów, ale dziwnym trafem do wtorku została z tego mało fotogeniczna ilość. Uwierzcie sałatka była piękna.
Prawie frytki
Ponieważ już przed gotowaniem wiedzieliśmy, że nie damy rady zużyć wszystkich warzyw do sałatki, poszliśmy za ciosem i zrobiliśmy z części pożywne przekąski. Temu, któremu najlepiej szło krojenie przydzieliliśmy zadanie pokrojenia warzyw w słupki, następnie skropiliśmy wszystko oliwą, rozłożyliśmy na blaszce do pieczenia i upiekliśmy w 180 stopniach.
Do „frytek” wykorzystaliśmy: pietruszkę, seler, ziemniaka i zagubionego buraka (był kupiony wcześniej i zaczynał już powoli zamieniać się w pomarszczonego staruszka).
WegeMajo
Ponieważ w domu mieszka 90 procent wegan, sami zrobiliśmy majonez z aquafaby, oleju i kala namak.
Brzmi jak zaklęcie z dalekiego wschodu?
To już tłumaczę: aquafaba to nic innego, jak woda po moczonej cieciorce (może być z puszki),
a kala namak to czarna sól, która ma lekko jajeczny zapach (czyli śmierdzi siarczanami).
Nie brzmi apetycznie, ale uwierzcie po połączeniu tych składników wychodzi majonez nad majonezami. Jeżeli jesteście zainteresowani przepisem to wkrótce go podam.
Humus
Ponieważ produktem ubocznym aquafaby jest cieciorka postanowiliśmy zrobić z niej najprostsze danie na przekąskę czyli humus. Wystarczyło zblendować puszkę cieciorki z 1 łyżką pasty tahini (czyli zmielonym sezamem – dostępna w dzisiejszych czasach nawet w Biedronce) odrobiną soku z cytryny i kuminem.
Chipsy
Zanim warzywa na sałatkę poszły w ruch, wyszorowaliśmy je pożądanie. Następnie obraliśmy i część obierek daliśmy znajomym świnkom morskim a część przerobiliśmy na chipsy. Wystarczyło wrzucić obierki do miski polać je oliwą, dodać ulubione przyprawy, wymieszać dokładnie i przerzucić na blachę do pieczenia. Czas pieczenia około 10 minut w 180 stopniach.
Śniadanie do pracy
Po weekendowym obżarstwie okazało się, że zostało kilka upieczonych i ugotowanych warzy, do tego zabłąkała się gdzieś w lodówce podwiędnięta sałata i kilka boczniaków. Co można z tego zrobić? Ofkorsik sałatkę. Wystarczyło podsmażyć boczniaki i kilka bardziej brzydkich listków sałaty, wrzucić wszystko do pudełka dodać zieloną pietruszkę, oliwę, ocet balsamiczny i przyprawy. W pracy koleżanka oddała mi pomidora (dla niej był stary, bo leżał przez weekend w pracy na biurku). Dla mnie był pachnący, dojrzały i pyszny.
A jakie Wy macie patenty na wykorzystywanie jedzenia do ostatniego okruszka?
Zajrzyjcie -> Lekko zmarnowane tony
Justyna
Niestety na świecie marnuje się tyle żywności, że aż serce boli jak się patrzy, a drugie pół świata głoduje. Ja też staram się nie wyrzucać jedzenia i wykorzystywać wszystko
Ja robię majonez bez aqauaby. A ostatnio kupiłam gotowy vegemajonez i jest okropny…
A z czego robisz swój majonez?
Dodam przepis już niebawem.
Dobrze, ze jest poruszany taki temat na blogach.